Dzieci które trafiają do pieczy z reguły potrzebują wizyt u specjalistów (ostatnia dwójka Dzieci, którą przyjęliśmy w czerwcu to mega zadbane "cuda" bez potrzeby diagnoz ale to naprawdę rzadkość)... A dlaczego tak się dzieje, że mimo wyraźnych sygnałów Dzieci nie trafiają do lekarza? Mimo zbyt niskiej masy ciała, wyraźniej deformacji czaszki, zbyt małych główek, zamiast ząbków - czarnych małych kikutków w buźce, zasłanianiem uszu przy dźwiękach, chodzeniem na palcach, moczeniem się w wieku np.5 lat, a wieku np. 4 lat nie jedzą stałych posiłków a np. u prawie roczniaka trzeba było podczas brania na ręce podtrzymywać główkę jak u noworodka itd. Być może dziecko nie miało zainteresowania i pomocy? Jednak z takim bagażem te "ZDROWE" Dzieci wchodzą do pieczy... I co teraz? Widzieć, patrzeć, nie robić nic? nie diagnozować bo będziemy oceniani a Dziecko nadal ma być postrzegane jako "zdrowe"? Otóż wówczas dzieją się dziwne rzeczy, zaczyna się kroczenie od specjalisty do specjalisty... okazuje się, że Dziecko nie jest zdrowe a zaniedbane, często okazuje się, że ma FAS *alkoholowy zespół płodowy, epilepsję, są w upośledzeniu lekkim, z zaburzeniami psychicznymi, z masą rzeczy do pomocy i diagnoz...wówczas Dziecko staje na komisję i dostaje orzeczenie o niepełnosprawności a my rodzice zastępczy obrywamy: "no jak to? Pani! w domu było zdrowe a zastępczy zrobili je chore! A Fasem zaraziło się u zastępczych!"... Życie płynie i gwarantuje Wam, że większość rodzin zastępczych nie przyglada się a wpada w wir diagnoz, skupia się na Dzieciach i stara się aby żyło IM się zwyczajnie łatwiej, Dzieci często są w rehabilitacji, ze wsparciem zespołu specjalistów z których korzystamy prywatnie, ponieważ chcemy pomóc jak najszybciej dlatego, że nie wiemy ile czasu to Dziecko z nami pozostanie, ponieważ piecza to tymczasowość. * Często słyszymy (wszystkie rz) gdzieś w kuluarach od tych "życzliwych" nie mającyzh z pieczą nic wspólnego a nie robiacych nic aby rodziną zastępczą zostać, że rodziny zastępcze są oceniane przez pryzmat pieniędzy dlatego pokazuję Wam nasze życie, paragony z wizyt, kosztów leczenia czy wykupienia stałych leków dla Dzieci... chcę żebyście widzieli pieczę bliżej i głębiej bez koloryzowania a skupili się na prawdzie...Większość rodzin zastępczych które znam to wyjatkowe osoby, które szukają, jeżdżą aby móc jak najbardziej pomóc Dziecku... Wszystkim życzę łatwości znajdowania lekarzy specjalistów tych "perełek" i krótkich terminów wizyt... piątek - deramatolog i koszt wizyty 150zł ❤️ Róbmy swoje ❤️ Od poniedziałku reset ❤️ Z pozdrowieniami mama B