dodano przez "Przystań Tęczowe Promyki - Dajemy Dzieciom Radość i Miłość"
2022-08-06
Opowiem Wam pewną historię o kotce... Jestem w stałym kontakcie z cudowną kobietą, która ma hodowlę kotów, nie jest to przypadkowy hodowca a osoba która kotami zajmuje się od wielu lat...kocha je, pielęgnuje itd. Ale od początku... Trafiła do Pani malutka kicia, którą wychowywała prawie od początku.... kicia była piękna, stroniła od człowieka i dobrze czuła się w towarzystwie kotów... Kiedy miała 9 miesięcy, znalazł się dla niej nowy dom, osoby te mówiły: przyzwyczai się, będzie miała u nas dużo Miłości, to nic że jest lekko wycofana... Stało się... pojechała do nowego domu, ale tam nie wychodziła z jednego pokoju... uznali, że może musi poczuć się lepiej, poznać ich... Z każdym dniem było coraz gorzej, kicia pokój uznała za swój, nie pozwoliła wchodzić domownikom do swojego "pokoju", uciekała, chowała się, była "dziwna, płocha i inna", pewnego razu do pokoju weszła zaprzyjaźniona osoba z rodziną i kicia bez ostrzeżenia zaatakowała, ugryzła "rosłego chłopa"... Ta rodzina zdecydowała się oddać hodowcy kicię tym bardziej, że rokowania behawiorysty nie były optymistyczne... A, że jestem w kontakcie z hodowcą bo kupowaliśmy już koty od Pani i mamy drugiego cudownego, miziastego kotka, najpierw była z nami Lusi teraz Saimon.. więc byłam ciekawa dalszej historii tamtej kici... okazało się, że po powrocie do swoich nadal stroniła od ludzi choć Panią troszkę oszczędzała, uciekała, wolała towarzystwo kotów, po tygodniu natomiast wprowadziła straszny niepokój wśród stada... Kiedy Pani chciała nakarmić koty one zawsze się łasiły, przytulały a wówczas kicia wprowadzila tak wielki niepokój i stres, że wszystkie uciekały jak szalone...był chaos, popłoch i szaleństwo którego Pani nigdy nie doświadczyła... choć było to trudne, bardzo trudne po wielu rozmowach z weterynarzem dla bezpieczeństwa swojego, swojej rodziny i stada... podjęła strasznie trudną decyzję... Dlaczego opowiadam Wam tą historię... choć to niesamowite są takie Dzieci... które nie wiemy czego doświadczyły na początku swojej drogi... później testują wszystkich i wszystko... to one stawiają warunki na zasadzie "bo chce" I nie ma nic więcej... A kiedy troszkę poczują się bezpieczne budują lekką relację z jedną osobą i nie pozwalają na wejście do domu obcej osobie tzn.osobie z zewnątrz, "bronią swojego terytorium" jak mogą... widziałam takie Dzieci i poznałam... to strasznie zagubione Istoty i mimo wielu lat w terapii ciężko IM znaleźć swoje miejsce na ziemi...kochają ale doświadczają najbliższe osoby na maxa z demonicznym grymasem uśmiechu na twarzy...mogą być wulgarne i agresywne mimo, metrykanych kilku lat... Z jakim "bagażem" się mierzą każdego dnia?...nie wiadomo... tak, są takie Dzieci, które doświadczyły zbyt dużo aby mogły to unieść... kiedy pojawia się krzyk, to krzyk który wyrywa się z wnętrza, który pochodzi z głębi i mogą popękać szklanki i żyrandole, to krzyk przepełniony bólem, złością, bezkresnym szaleństwem, tęsknotą i nie wiadomo czym jeszcze... on rozdziera serce, przenika przez każdy kawałek ciała... Każdemu takiemu Dziecku życzę aby odnalazło przede wszystkim wewnętrzny spokój, miłość i siebie... Z pozdrowieniami mama B
Zobacz także:
- » ❤️ 13 Dzieci w tym 8z orzeczeniem o niepełnosprawności - autyzm, padaczka lekoodporna...
- » Marzenia się spełniają
- » Prosimy podaruj 1,5% dla Rodzinnego Domu Dziecka KARUZELA
- » Podziękowanie
- » Podziękowanie
- » Podziękowanie
- » 1,5% podatku dla Rodzinnego domu dziecka w Bielawie
- » Ogromne podziękowania
- » prosimy o 1 % podatku dla dzieci Sodusiowej
- » Remontujemy, rewitalizujemy przemy do przodu
- » Podziękowanie
- » Podziękowanie :)
- » Wakacje
- » ❤️ Fundamenty...
- » ❤️❤️ Półmetek...
- » ❤️ Dekada...
- » Wywiad
- » KILKA SŁÓW SPISANE O NAS.
- » Nasze dzieci usłyszały Polskę! - dziękujemy!
- » Nauka pracy z dźwiękiem
zobacz więcej