Wiele osób myśli, że do pieczy przychodzą "tylko biedne, słodkie małe dzieci"- z takimi przemyśleniami, opiniami spotkałam się wiele razy...Tak nie jest. Do pieczy często przychodzą dzieci w różnym wieku ze swoimi genami, nawykami, bagażem. Często nasze dzieci wuczone są już pewnych schematów, kłamią i manipulują aby osiągnąć swój cel, potrafią w sposób mega przekonujący przekonać do swoich racji mimo, że są to kłamstwa. Jednak większość dzieci czerpie garściami z nas (rz) aby wziąć dla siebie jak najwięcej, zmieniają się, pięknieją zaczynają wiedzieć co to bezwarunkowa miłość, empatia, szacunek do siebie, innych oraz przedmiotów. Bezpieczeństwo i stabilizacja daje wewnętrzny spokój, co przekłada się na nowe możliwości...ale są też dzieci bardzo zaburzone, manipulują, prowokują.Często mają diagnozę RAD, PTSD (zespół stresu pourazowego). Nie radzą sobie same ze sobą i mimo wielu terapii, objęcia dziecka specjalistyczną opieką przekraczają granice w taki sposób, że trudno to sobie wyobrazić najczęściej do "wybuchów" dochodzi tam gdzie czują się najbezpieczniej czyli w domu. Kiedy przychodzi "rozładowanie" może być różnie...wrzask, krzyk, agresja czy autoagresja. A kiedy jest już po wyładowaniu, przepraszają i często mówią :"nie wiem dlaczego tak się zachowałam czy zachowałam, nie będę już tak" i one naprawdę nie wiedzą co wywołuje taki stan i dlaczego? To jest silniejsze... W momencie rozładowania cały wszechświat jest zły a my (rz) chociaż ta złość nie jest skierowana w nas (w rz) i nie jesteśmy jej odbiorcami to jednak jesteśmy obok... natomiast w podświadomości dziecka agresja, złość skierowana jest do tego co już kiedyś było i do osoby która we wczesnym dzieciństwie powinna dać ukojenie i "bezpieczne ramiona"... to są "DZIECI JEŻE"... tak, te właśnie dzieci są jak JEŻE ale mimo "kolców" potrzebują najwięcej miłości... Niestety SYSTEM nie przewidział miejsca dla tak zaburzonych dzieci, które cały czas powinny być w terapii... rozwiązań mogłoby być wiele np.specjalistyczna rodzina zastępcza tylko z 1 dzieckiem i wsparciem wielu osób w tym zespołu terapeutów lub ośrodek terapeutyczny tak jak jest w innych krajach...niestety często właśnie z rodzin zastępczych dzieci zaburzone trafiają do domów dziecka. Nie jestem zwolennikiem takich praktyk, bo czy w domu dziecka nie ma dzieci, które powinny dorastać w ciszy, spokoju i mieć komfort w postaci bezpieczeństwa? To wszystko są tylko półśrodki a tu potrzebne są konkretne rozwiązania. z pozdrowieniami mama B.