Rozmyślam... z doświadczenia już wiem, że do pieczy przychodzą tylko Dzieci "zdrowe", które nigdy nie wymagały porady specjalisty. Tak, tak naprawdę jest...Dzieci te często też nigdy "nie chorowały", nie dostawały witamin nawet tych potrzebnych w pierwszych miesiącach życia. Wiele razy słyszałam z różnych środowisk, że to Domy Dziecka i rodziny zastępcze robią z Dzieci "chorych". Po kilku tygodniach pobytu Dziecka w pieczy czy to instytucjonalnej czy rodzinnej często widzimy więcej. Zdarza się, że Dzieci niszczą przedmioty, obsiukują różne miejsca w naszych domach, wymiotują lub są "wycofane". To wszystko mija po kilku "dniach", tygodniach, miesiącach i jest to zrozumiałe, że Dziecko było przerażone nową trudną sytuacją ale... Kiedy dzieci są w stanie "zamrożenia" zbyt długo czy nie szukalibyście pomocy? A co jeśli Dziecko nie mówi lub wogóle nie sygnalizuje potrzeb w wieku, w którym trening czystości powinien być dawno za Dzieckiem? Ostatnio usłyszałam dość ciekawe słowa: "kiedy jesteś zbyt mocno zapatrzony w swoje potrzeby, które przysłaniają Ci rzeczywistość a obraz, który odbierasz jest zamazany i zamglony, to jak masz ocenić potrzebę na tu i teraz Twojego Dziecka ? No jak?" Czy to usprawiedliwia? Nie podejmuję się oceny. To smutna refleksja na dziś... A my idźmy swoją drogą, słuchajmy głosu swojego serca i pomagajmy pomimo i na przekór. Z pozdrowieniami mama B "Nasze zdrowe" Dziecko jest po diagnozie w PPP.... upośledzenie umysłowe w stopniu lekkim plus skierowanie na WWR.... ❤Zapraszam na profil naszej rodzinki... salka rehabilitacyjna jest nam bardzo potrzebna...będziemy budować DOM TYSIĄCA SERC ❤ Z WAMI BĘDZIE NAM ŁATWIEJ BEZ WAS O WIELE TRUDNIEJ... Za KAŻDĄ CEGIEŁKĘ DZIĘKUJEMY ❤❤❤https://fsmm.pl/10313/razem_zbudujemy_promyczkowy_dom_tysiaca_serc